krajowe,  Spotkania

Przystanek Toruń – dosłownie i w przenośni

Od kiedy się spotykamy na wyjazdach krajowych kilka razy padła propozycja spotkania się w Toruniu, ale jakoś tak nie było entuzjazmu, żeby zobaczyć miasto Mikołaja Kopernika. Od nas to niespełna 400 km autostradą, a choć Słowiki mają nieco ponad 200 km to czas przejazdu mamy podobny. W końcu jednak zdecydowaliśmy się na ten Toruń i jego pierniki. Miejsce spotkania to Przystanek Toruń – nie żartuję, tak nazywa się hotel położony niedaleko centrum Torunia tuż przy stacji kolejowej. Hotel powstał w odrestaurowanym, historycznym budynku stylizowanym na klimatyczny dworzec kolejowy z dawnych lat. Wystrój w Restauracji Lokomotywa nawiązuje do typowego wagonu kolejowego. W recepcji również jest stylizacja kolejowa, nie brakuje tam prawdziwych walizek z dawnych lat. W pokojach nawet tapeta nawiązuje do kolei, co tworzy spójną całość Przystanku Toruń.

Jak przy każdym naszym spotkaniu, przywitanie trwa bardzo długo i serdecznie. Nie chcę się powtarzać, ale uściskom i przytulaniu nie było końca. Tym razem nie było wspólnego Gołąbkowego obiadu, gdyż w oczekiwaniu na Słowików wcześniej zjedliśmy obiad w Restauracji Lokomotywa. Tak więc po szybkim rozpakowaniu, wyruszamy w miasto! Jak już wspomniałam mieszkamy całkiem blisko od ścisłego centrum Torunia, do którego jak się jeszcze okazało, można dojść nawet wzdłuż Wisły.

A w ścisłym centrum miasta gwarno i tłoczno, muzyka rozbrzmiewa z każdego zakamarka uliczek. Jest magicznie i zupełnie inaczej niż w miastach, które do tej pory zwiedziliśmy. Spacerując sobie wolnym krokiem doszliśmy do najsłynniejszego pomnika Mikołaja Kopernika, gdzie większość turystów pragnie sobie zrobić zdjęcia.

W jednej z przecznic stoi figura osła, nasi chłopcy szybko wykorzystali okazję, żeby z nim się powygłupiać… ale szybko jakiś pan przywołał ich do porządku, zwracając uwagę, że tak naprawdę postać osła nie ma ciekawej historii tzn. pozytywnej historii gdyż osioł służył za pręgierz w dawnych czasach. Do jego grzbietu przymocowywano wyostrzoną blachę i sadzano lub przerzucano w poprzek grzbietu drobnych przestępców, złodziei a nawet żołnierzy, którzy nie wykonali jakiegoś rozkazu. Po takiej historyjce nie chciało się nam już wygłupów i wróciliśmy inną drogą do hotelu na specjalnie dla nas zarezerwowany taras, gdzie mogliśmy biesiadować prawie do rana, nie przeszkadzając innym gościom.

Słońce zagląda nam do pokoju, a tuż za oknem gwizd pociągu budzi nas ze snu. Jest piękna sobota. Czas na kolejne spotkanie z Toruniem. Zorientowaliśmy się, że do centrum można iść również przez park, niedaleko ruin zamku krzyżackiego. Zamierzaliśmy rozpocząć od wizyty w Żywym Muzeum Piernika, ale o losie, nie wiedzieliśmy, że bilety kupuje się z dużym wyprzedzeniem… takie jest obłożenie… Ech, co zrobić, nie uda nam się tam dostać tak z marszu. Dla Was wszystkich niech będzie to cenna informacja, należy przed wyjazdem zorientować się, jak długi jest czas oczekiwania na wejście do obiektu, który chcemy zobaczyć. Troszkę mamy zaburzony plan działania, więc rzuciliśmy okiem na toruńską Krzywą Wieżę i poszliśmy w stronę Planetarium, może tam kupimy bilety na seans. I owszem bilety były, ale na popołudniowy seans o makrokosmosie!!! Dobra, niech będzie, bilety kupiliśmy i spacerkiem poszliśmy coś zjeść. Trafiliśmy do tajskiej restauracji i było bardzo smacznie.

A po seansie niedaleko Planetarium zjedliśmy przepyszne lody w „Torunianka Cafe” – cudownej kawiarence z niesamowitymi Paniami z obsługi, które chętnie z nami zapozowały do zdjęcia, jak powiedzieliśmy, że wspomnimy o nich na naszym blogu. Zapamiętajcie tę nazwę, bo warto tam zajrzeć będąc w tym ciekawym mieście.

Przechodząc obok ruin zamku krzyżackiego i korzystając z przejścia jedną z licznych bram w murach obronnych dostaliśmy się na Bulwar Filadelfijski (obecnie w fazie remontu), który sąsiaduje z królową polskich rzek Wisłą. Stoją tam zacumowane statki, na których działają restauracyjki. Skorzystaliśmy więc i popijając piwko obejrzeliśmy cudowny zachód słońca. Czas wracać na nasz taras hotelowy…

I znowu słonko zagląda nam w okno, czas na zwiedzanie… budzimy się Gołąbki, zakładamy nasze firmowe koszulki i po śniadanku ruszamy w miasto! Tym razem zwracamy na siebie wielką uwagę, właściwie to nie my, a nasze koszulki robią furorę. Słoneczko nam towarzyszy to wiadomo! A wieża ratusza nas wzywa!!! Koniecznie przecież musimy zobaczyć Toruń z wysokości. No i jest pięknie!!! Zresztą proszę bardzo, popatrzcie 🙂

Na naszej liście jest jeszcze Muzeum Toruńskiego Piernika – przegląd historyczny z filmikiem, eksponaty itp. to wiadomo, ale hitem w tym Muzeum jest stylizacja pomieszczeń z czasów PRL, gdzie w tv leci Pyza na polskich dróżkach akurat będąca w Toruniu, a na stoliku czekają na zwiedzających pyszne świeżuteńkie pierniki. Ależ się tam ubawiliśmy, przecież dla nas to był powrót do przeszłości… Już nie wspomnę o tym jak Aneta zasiadła za kierownicą żuka i przejechała Mareczka, który za wcześniejszą niesubordynację musiał obejrzeć cztery legendy toruńskie.

Po takiej dawce endorfin należy się nam pyszny posiłek. Odkrywamy więc kuchnię gruzińską jedząc chinkali i kosztując gruzińskiego alkoholu chacha.

Zanim pojechaliśmy do Torunia usłyszałam w telewizji, jak wypowiadały się na temat tego miasta osoby będące tam przejazdem, że to taki „przystanek” w drodze nad morze lub z nad morza. Nikt z osób zapytanych nie przybywał do Torunia specjalnie żeby go zwiedzić, a wielka szkoda, bo Toruń jak się dla nas okazało to przepiękne miasto, mające wiele do zaoferowania. My tym miastem jesteśmy zauroczeni i cieszymy się, że na naszej liście zwiedzania krajowego Toruń się pojawił. Tak specjalnie i celowo, a nie jako przystanek w drodze do…

3 komentarze

  • Grzegorz

    Jeśli ktoś sobie zadaje pytanie: Czy warto zobaczyć Toruń? to raczej powinien zdać pytanie co warto zobaczyć w Toruniu. To miasto z długą historią więc ma do pokazania wiele jak np. piękną starówkę z Ratuszem, Ruiny Zamku Krzyżackiego, Muzeum Toruńskiego Piernika czy Palnetarium ale znaleźć można dość oryginalne jak Żywe Muzeum Piernika, Niewidzialny Dom czy Central Coffee Perks (fani serialu „Przyjaciele” wiedzą o co chodzi ;). Okolice Starego Miasta obfitują w miejsca noclegowe w przystępnych cenach, restauracje czy kawiarnie. Praktycznie wszędzie trafiliśmy na sympatycznych i przyjaznych ludzi co dodaje uroku temu miejscu ale prawie wszędzie tak mamy więc to może my przyciągamy takich ludzi 😀 Zatem jeśli ktoś się zastanawia „czy” niech zmieni na „kiedy” i zdecydowanie pobyt na weekend do absolutne minimum. Pozdrawiamy Panie: Rudą i Korbę z Torunianka Cafe, Izę z restauracji gruzińskiej oraz sympatycznych Państwa właścicieli Hotelu Przystanek Toruń.

  • Ania

    Oj tak , Toruń absolutnie zachwycił , a zwłaszcza starówka i te cudowne wieczorne spacery nad Wisłą. Pięknie oświetlone kamienice… muzyka i mnóstwo straganów z kwiatami ,robią bardzo romantyczny nastrój , tak więc ten klimat udzielał się równiez i nam. Tu przypomina mi się niebieska róża 💖 i nasi Panowie pod fontanną😂wyglądali może mało romantycznie ale za to bardzo zabawnie.😂taka dodatkowa chwilowa atrakcja dla innych turystów . Żałuje że nie dotarliśmy na wieczorek taneczny do Rudej i Korby, (na który dostaliśmy zaproszenie), ale czas niestety kurczył bardzo szybko.
    Gdyby nasz taras hotelowy na którym spędzaliśmy wieczory, miał uszy😁 , to pewnie do dzisiaj wspominałby i rozkminiał nasze nocne biesiady.
    Tak jak pisał Grzesiu , nie ma co się zastanawiać….. jechać.
    My tymczasem wybierzemy kolejny '”przystanek” podczas naszego tourne po polsce. Nie mogę się doczekać 💖

  • Aneta

    Toruń…och, ach, ech, to miasto nas zachwyciło. Tak, zawsze było tylko miastem mijanym w drodze….aż do czasu ustalenia kolejnego, Gołąbkowego, spotkania. Przysłowiowy strzał w „10”. ależ ten Toruń jest piękny. Zachwycił nas pod każdym względem, odkrywaliśmy jego zakątki, smakowaliśmy je pod każdym względem (pyszne jedzonko) i jego historia. Pierniki w każdym zakątku, w końcu nie tylko Mikołajem Kopernikiem Toruń stoi :-). Muzeum Piernika koniecznie trzeba odwiedzić i nie dotykać eksponatów, prawda Marku, hihihi. Lokalizacja naszego pobytu w hotelu Przystanek Toruń, idealna, blisko Centrum, a i sam dworzec w zasięgu, ręki, wzroku, słuchu, hihihi. Wspomniany taras….oj tak Aniu, gdyby miał uszy, ale pssstttt, co wydarzyło się, wypowiedziało, usłyszało, zrobiło, niech tam pozostanie :-). Cudowny czas, w przepięknym Toruniu i nasza SZÓSTKA, tylko tyle i aż tyle 💞

    Ps. Basiu, jak zawsze pięknie spisana relacja ❤️

    Do zobaczenia….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *